QR kod na nagrobku – hit czy kit?

Jakiś czas temu wpłynęło do mnie zapytanie o opinię biznesową na temat usługi umieszczania kodu QR na nagrobkach. Pytający już około 10 lat temu podjął temat, lecz go zawiesił, ponieważ w jego ocenie zainteresowanie było znikome, a rynek smartfonów nie był tak rozwinięty jak obecnie.
Dziś, kiedy praktycznie każdy z nas używa smartfona ów twórca/przedsiębiorca zastanawia się nad wznowieniem projektu polegającego na stworzeniu platformy gromadzącej wspomnienia,
która jest dostępna z poziomu QR kodu umieszczonego na nagrobku. Projekt miałby być wdrożony zarówno na nagrobkach prywatnych, jak i publicznych miejscach pamięci, takich jak na przykład grobach nieznanego żołnierza.
Pytanie brzmiało jaka jest moja opinia o stopniu implementacji tego rozwiązania w Polsce i Europie, co bym doradziła inwestorowi – zainwestować zasoby w dopracowanie projektu i wypuszczenie go na rynek czy raczej odłożenie go do teczki “odpuszczam”?


QR kod na nagrobku to hit czy kit - grafika z wizerunkiem telefonu i QR kodu

Kody QR nie są jakąś super nowością, po raz pierwszy zostały użyte w 1994 roku przez japońskie przedsiębiorstwo motoryzacyjne. Z czasem technologia QR zyskała na znaczeniu także poza Chinami i Japonią. W 2008 roku japońska firma Ishinokoe (jako pierwsza w branży funeralnej) wprowadziła możliwość umieszczenia na grobie kodu QR, czyli kwadratowego, matrycowego kodu kreskowego, który po odczytaniu przy pomocy smartfona lub tabletu, przekierowywał do miejsca w internecie, w którym znajdowało się znacznie więcej informacji na temat zmarłego niż zwykły napis na nagrobku
– biografia, wspomnienia, nagrania audio i wideo oraz fotografie. W pakiecie razem z kodem QR znajdowała się specjalnie zaprojektowana strona internetowa, na której rodzina i przyjaciele mogli zamieścić całą historię życia zmarłej osoby, razem ze zdjęciami i wspomnieniami. Dostęp do tych zasobów był możliwy tylko dla osób posiadających specjalne hasło bądź klucz, samo odczytanie kodu QR przy pomocy telefonu komórkowego było niewystarczające. Ishinokoe podpisała również umowę z dostawcami marmuru i granitu oferując usługę obejmującą: nagrobek, kod QR i stronę internetową za bagatela 10 000 dolarów. Dodatkowo przez trzy pierwsze lata usługa prowadzenia strony o zmarłym była płatna 50 dolarów miesięcznie. Do dziś ten model biznesowy rozpala wyobraźnię kolejnych przedsiębiorców na całym świecie. Koszty inwestycji w wykonanie QR kodu wydają się niewielkie, a potencjalne zyski całkiem spore. 

QR kod w codziennym życiu

Czy widziałam kiedyś kogoś, kto skanował czarno-biały kwadrat próbując dostać się do ukrytej pod nim treści? No nie bardzo. Sama natomiast lubię weryfikować czy marketingowiec pomyślał, zanim zrobił, czy faktycznie użył kodu po to, bym coś zyskała po jego zeskanowaniu, czy użył go poprawnie, a więc tak, by można było go odczytać. 

QR kod to znakomite rozwiązanie automatyzujące dostęp do informacji w różnych cyfrowych formatach. W codziennym życiu bez wątpienia spopularyzował go certyfikat covidowy, na którym głównym nośnikiem informacji był widoczny na pierwszy rzut oka kod QR. Mam jednak wrażenie, że w Polsce wciąż uczymy się jak korzystać z QR kodów i odkrywamy ich potencjał. Wciąż jeszcze zdarza się, że sami marketingowcy używają go źle a Ci, którzy są potencjalnymi odbiorcami komunikatu – nie potrafią go odczytać lub nie mają potrzeby tego robić.

Gdzie spotkamy się z kodem QR w naszym codziennym życiu? Na przykład w restauracjach,
gdzie umieszczone na stole zapewniają dostęp do menu, w hotelach, w muzeach, na rozkładach jazdy komunikacji publicznej, na metkach ubrań i opakowaniach różnych produktów codziennego użytku.
QR kody coraz częściej są zamieszczane na billboardach, plakatach, w kampaniach telewizyjnych, artykułach reklamach prasowych – ich celem jest przeniesienie odbiorcy do atrakcyjnego rabatu, pokazanie poszerzonej oferty, kolekcji ubrań czy akcesoriów. Chętnie umieszczane są na wizytówkach z zamysłem umożliwienia zaimplementowania danych kontaktowych wprost do naszych smartfonów, a także na fakturach, gdzie przenoszą użytkownika do szybkich fotopłatności. Powstały też pierwsze sklepy samoobsługowe, do których dostęp odbywa się po zeskanowaniu QR kodu. W zakresie handlu i sprzedaży przewiduje się rozwój tej technologii w ciągu najbliższych 2 lat (do 2025 roku). Coraz więcej marek decyduje się na wykorzystywanie kodów QR także w swoich działaniach marketingowych. Charakterystyczne kwadraty pojawiają się we wszystkich możliwych formatach – od telewizji, przez social media, aż po reklamy outdoorowe. Czy zawsze z sensem, no cóż, nie zawsze.

Marketingowcy liczą na to, że wzbudzą w konsumentach naturalną ciekawość co kryje się pod czarno-białym kwadratem. Moje obserwacje wskazują, że sama ciekawość to za mało. Za QR kodem musi kryć się jakaś korzyść (rabat, bonus, dodatkowa treść), by chciało nam się sięgnąć po telefon i zeskanować kod. Same marki też nie ułatwiają życia umieszczając kody w sposób, który wyklucza możliwość ich zeskanowania – w niedostępnym miejscu (na przykład za daleko, za nisko, za wysoko), w niewłaściwej skali (za duży lub za mały), na niewłaściwym nośniku (na przykład outdoor na ruchliwym skrzyżowaniu, w poście na facebooku lub co ciekawsze na instagramie). W Polsce wciąż jeszcze konsumenci traktują QR kod jak ciekawostkę i kuriozum.

Ekscytacja marketerów nie oznacza jeszcze ekscytacji konsumentów, a koncepty, które odbiły się szerokim echem pochodzą z zagranicy, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, Australii. QR kod jest jak najbardziej ciekawym rozwiązaniem kiedy chcemy kierować z treści analogowych do treści cyfrowych, takich, które mają swój adres w internecie umożliwiający wygenerowanie kodu. Pozwalają tym samym oszczędzać na kosztach druku ulotek i folderów reklamowych czy ofert handlowych – QR kod przekierowujący do ich cyfrowych wersji może być umieszczony m.in. na trwałym firmowym gadżecie, a treść pliku czy strony www do której QR kod prowadzi można szybko dostosowywać do bieżących potrzeb (eliminujemy w ten sposób koszty wynikające z ceny papieru i długości życia drukowanych materiałów). Trend powszechnego użycia QR kodów szczególnie mocno widoczny były we Włoszech, podczas targów TANEXPO 2022, gdzie służyły do bezdotykowego dystrybuowania treści reklamowo-promocyjnych oraz pozwalały na pobranie testowych wersji aplikacji.

W kontekście branży pogrzebowej (również polskiej) QR kody pojawiają się na przykład na nagrobkachnekrologach. Na nagrobkach mają być kluczem dostępu do zarchiwizowanych cyfrowo nagrań, zdjęć, spisanych historii, wspomnień. Umieszczone na nekrologu mają umożliwiać wczytanie danych z papierowej klepsydry, zapisanie ich w telefonie lub udostępnienie w formie tekstowej wiadomości SMS.
Przynajmniej w teorii. 

QR kod na nagrobku – przykłady ze świata

Jak wspomniałam we wstępie QR kod w branży pogrzebowej po raz pierwszy pojawił się w 2008 roku w Japonii, gdzie do dziś dobrze funkcjonuje. Obecnie QR kody można spotkać również na wielu cmentarzach w USA. O ich wprowadzeniu na życzenie Rodzin debatowała specjalna komisja ds. Cmentarza Narodowego w Arlington. Część Amerykanów sprzeciwia się jednak tego typu projektom. Ich zdaniem korzystanie ze smartfonów na cmentarzach jest niestosowane i wyraża brak szacunku dla zmarłych.
QR kody są też na cmentarzach w Chinach, eksperymentowano z nim również w Niemczech.
Już w roku 2012 na nagrobkach tworzonych przez Andreasa Rosenkranza – rzeźbiarza i kamieniarza z Kolonii – pojawiły się płaskorzeźby z kodami QR zaaranżowane na przykład w kształt krzyża,
które prowadziły do strony internetowej, profilu na Facebooku lub portalu wirtualnego cmentarza.
Zostały ocenione skrajnie – od “ale tandeta” po “ale fajna sprawa”. Niektórzy uznali rozwiązanie za niesmaczne, wyrażali obawy moralne co do takiej formy zdobienia nagrobków, a także niepokój co do ingerowania w chrześcijańską kulturę cmentarzy i żałoby. Urzędnicy cmentarni ogłosili, że zakażą „inteligentnych” miejsc spoczynku na swoich cmentarzach, a urząd cmentarny w Kolonii był zdania,
że ​​używanie telefonów komórkowych na cmentarzach, a nawet odtwarzanie muzyki pobieranej za pomocą kodów QR narusza spokój zmarłych. Z drugiej strony jednak artystyczny pomysł doczekał się wielu pozytywnych reakcji. W społeczeństwie i w mediach wywiązała się gorąca dyskusja. Dziś temat nie budzi już emocji. Do roku 2020 kamieniarz wykonał 100 nagrobków zawierających QR kod w całych Niemczech. Na Cmentarzu Wschodnim w Dortmundzie kody QR upamiętniają wybitnych mieszkańców miasta. W Berlinie takie groby zaistniały m.in. na cmentarzach żydowskich. Linki prowadzą na stronę upamiętniającą zmarłych w kontekście lokalnej historii. Dopuszczenie QR kodów na niemieckich cmentarzach wymagało zgody władz miasta i zapisu w cmentarnym regulaminie.

QR kod na nagrobku - zbiór przykładów ze świata

QR kody na pomnikach osób zasłużonych pomagają opowiadać ich historię i przybliżać osiągnięcia
– tak dzieje się w ramach projektu Cmentarza Narodowego na Węgrzech chroniącego miejsca spoczynku osób ważnych dla węgierskiej historii, kultury i sztuki. To krok ku przybliżeniu historii narodowej młodemu pokoleniu. QR kody umieszczane są również na nagrobkach znajdujących się na Cmentarzu Fiumei, który jest bogatym zbiorem węgierskiej sztuki nagrobnej. Na cmentarzu, który został otwarty w 1849 roku, znajduje się blisko 650 nagrobków stanowiących dzieła historii sztuki reprezentujące około dwustuletnią historię rzeźby węgierskiej. Dzięki QR kodom zwiedzający mogą zapoznać się z historią nagrobka,
a także poznać jego twórcę.

W 2022 roku na targach TANEXPO w Bolonii z rozmachem prezentowała się włoska firma MemoryBook. Dziś (lipiec 2023), kiedy próbuję wejść na ich stronę internetową i dowiedzieć się co u nich, jak rozwija się projekt trafiam w próżnię, strony nie ma, projektu nie ma. W swoim założeniu MemoryBook miało być usług innowacyjną, awangardową – portalem internetowym gromadzącym biografie osób zmarłych tworzone przy pomocy specjalnego panelu pozwalającego na edycję danych. Dystrybucja rozwiązania opierała się o sieć wybranych domów pogrzebowych i może to jest klucz do poznania powodu porażki. Niewłaściwy punkt styku z potrzebami Rodzin? QR kod generowany był w kilka minut i drukowany ceramicznej płytce umieszczanej na nagrobku, na obrazku pamiątkowym i nekrologu. Jednocześnie tworzony był profil osoby zmarłej, który wypełniany był treścią już niezależnie od firmy pogrzebowej. Rodzina mogła dodawać zdjęcia, treści opowiadające historię zmarłego. Dostęp do profilu możliwy był po zeskanowaniu QR kodu.

Internetowe profile upamiętniające osoby zmarłe, do których dostęp jest możliwy za pomocą QR kodu są również w Wielkiej Brytanii. Tyle tylko, że tam są umieszczane na pamiątkowych tabliczkach,
które mogą być umieszczone w dowolnym miejscu – są to na przykład ławeczki pamięci czy specjalne miejsca na nadmorskich klifach.

QR kod na nagrobku – case study z Polski

W Polsce pierwsze informacje o próbach zaimplementowania rozwiązania opartego na QR kodzie dotarły do mnie w roku 2016. Na poznańskich targach MEMENTO zadebiutowała wówczas firma EPADO oferująca eleganckie tabliczki z QR kodem do naklejania na nagrobku. Zeskanowanie QR kodu przenosiło na specjalną stronę upamiętniającą osobę zmarłą. EPADO było (nie wiem czy jest nadal, ponieważ profile w mediach społecznościowych są martwe, choć strona ma aktualizowane copyright) portalem i aplikacją umożliwiającą odczyt kodu, a więc dostęp do informacji zawartych w portalu. Rozwiązanie miało pomagać utrwalać historię życia osoby zmarłej (zdjęcia, pliki wideo i audio), przypominać o rocznicach śmierci, nawigować do miejsca spoczynku, tworzyć drzewo genealogiczne oraz umożliwić skorzystanie z dodatkowych usług takich jak zapalenie prawdziwego, nie wirtualnego, znicza, złożenie kwiatów czy zamówienie usługi sprzątania nagrobka. Miało łączyć pokolenia i umożliwiać pielęgnowanie pamięci osobom, które wyjechały z rodzinnego miasta lub wyemigrowały za granicę. Sama aplikacja była darmowa, natomiast kody QR dostępne były w trzech płatnych pakietach subskrypcyjnych na okres 5, 10 lub 20 lat. Miejscem dystrybucji były firmy pogrzebowe, zakłady kamieniarskie oraz kwiaciarnie. Rozwiązanie zdobyło pokaźną liczbę followersów na Facebooku – ponad 4000 osób polubiło to rozwiązanie, a jednak nie przełożyło się to na sukces rynkowy. 

Co ciekawe, niemal równo 10 lat później inny przedsiębiorca spróbował wprowadzić na polski rynek analogiczne rozwiązanie. Story Grave pojawił się na polskim rynku w 2022 roku i… już go nie ma (domena wystawiona jest na sprzedaż). Rozwiązanie składało się ze StoryPlate – laserowo grawerowanej tabliczki z kodem QR, która zamontowana na nagrobku miała pozwalać uzyskać dostęp do historii zmarłego zamieszczonej w internecie, gdzie pamięć o zmarłym miałaby pozostać wiecznie żywa. Osoby korzystające z rozwiązania miały mieć możliwość udostępniania wspomnień, zamawiania usług sprzątania grobu, nawigacji do grobu, tworzenia drzewa genealogicznego, zamawiania kwiatów i zniczy… Funkcje interesujące i przydatne, ale wobec faktu, że firmy już nie ma, brzmiące obecnie jak lista pobożnych życzeń.
Podobnie jak EPADO również StoryGrave miało działać w ramach pakietów subskrypcyjnych ważnych przez 5, 10, 20, a nawet 30 lat. Firma na swojej stronie podkreślała: “Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy firmą nastawioną na bezduszny zysk. Idea zachowania cennych danych o naszych przodkach jest dla nas najważniejsza. Ceny proponowane przez StoryGrave zawsze będą możliwie jak najniższe. Chcemy, aby każdy mógł sobie pozwolić na godne i nowoczesne upamiętnienie swojego bliskiego. Mimo wysokiej jakości [StoryGrave] nie jest dobrem luksusowym, a szeroko dostępnym i powszechnym produktem. Jesteśmy świadomi tego, że śmierć nie wybiera i dotyka bliskich nawet w najtrudniejszych momentach, na przykład pod względem finansowym.” Mimo to, nie spotkała się z powszechnym zainteresowaniem. 

Czy umieszczenie QR kodu na nagrobku oznacza jego cyfryzację? 

I tak, i nie. Nagrobek pozostaje nagrobkiem wykonanym z kamienia lub grobem ziemnym z tablicą,
jest jak najbardziej materialny i namacalny, ale zastosowanie QR poszerza dostęp do cyfrowych treści. Czy to rozwiązanie na miarę XXI wieku i ery informatycznej? Moim zdaniem nie. Jesteśmy całe wieki świetlne (fizycznie i mentalnie) od tego, by móc o nagrobku powiedzieć w ten sposób. Aby przenieść się do tego cyfrowego świata trzeba przecież iść na cmentarz i odnaleźć mogiłę, a kiedy większość z nas chodzi na cmentarz? W Dniu Wszystkich Świętych, Dniu Zadusznym, z okazji Świąt Bożego Narodzenia, z okazji Świąt Wielkiej Nocy oraz przy okazji ważnych rocznic.

Skoro cyfryzacja postępuje,
dlaczego QR kody na nagrobkach w Polsce nie są powszechne?

Myślę, że obecnie ludzie nie wiedzą jak i w którym miejscu umieścić QR kod na nagrobku,
mogą też nie wiedzieć jak go odczytać, choć dziś technologia na tyle się zmieniła, że właściwie wystarczy wycelować obiektyw aparatu w smartfonie w kod, aby uzyskać dostęp do zawartych pod nim treści.
Spotkałam się też z opiniami, że QR kod po prostu nie przystaje do miejsca pamięci, ponieważ dość mocno kojarzy nam się z marketingiem i komercją. Zdarza się, że pomysł umieszczania QR kodu jest ośmieszany. Chyba też nie do końca widzimy wartość w rozwiązaniach, które do tej pory pojawiły się na rynku i nie bardzo chcemy ponosić dodatkowe koszty związane z pogrzebem.
Myślę też, że zwyczaj kultywowania wspomnień o osobie zmarłej czy świadomego tworzenia wspomnień na swój temat nie jest u nas jeszcze powszechny. Po prostu nie wiemy, jakie treści mielibyśmy umieścić w wirtualnej księdze pamięci. Przygotowanie materiałów może zająć sporo czasu. Nie bez znaczenia jest też kwestia bezpieczeństwa i dostępu do wspomnień. Zauważyłam, że przykładamy do tego aspektu dużą wagę – przeważnie nie chcemy, by ktoś obcy miał dostęp do naszych prywatnych danych czy naszych historii / informacji / zdjęć / nagrań wideo. Obawiamy się, że zbyt duża wylewność może prowadzić do kradzieży tożsamości. Wspomnienia wolimy zachowywać dla siebie. Myślę, że nie widzimy też wartości w tym, żeby komuś płacić za utrzymanie strony pamięci, bo wspomnienia mamy w głowie i na zdjęciach. Kolejną kwestią jest estetyka QR kodu, jego wygląd, sposób montowania, rodzaj materiału,
z którego jest wykonany (tabliczka metalowa, ceramiczna, kamienna) a może bezpośredni grawer na nagrobku?
Łatwo w całym pomyśle znaleźć wiele znaków zapytania i dyskwalifikujących minusów.
Są jednak również zwolennicy tego rozwiązania. I kiedy w ankiecie zapytałam o zdanie
– głosy za i przeciw rozłożyły się równo po połowie. 

QR kod na nagrobku - opinie na temat tego rozwiązania są podzielone

Mówi się, że w przyszłości cmentarze przeniosą się do przestrzeni wirtualnej, ponieważ nie będą zajmowały wówczas miejsca fizycznie i jednocześnie będą pozwalały na pielęgnowanie pamięci o zmarłym i przechowywanie sporej porcji pamięci w przestrzeni wirtualnej, do której dostęp będzie odbywał się na przykład poprzez QR kod, z dowolnego miejsca na ziemi.
Póki co kolejne firmy i projekty oparte o QR kod przelatują przez polski rynek niczym Supernowa
– spektakularnie, szybko się zapalają i szybko gasną. Wygra ten, kto zaproponuje rozsądną wartość wynikającą z użycia QR kodu i wstrzeli się we właściwy moment, gdy jako społeczeństwo będziemy gotowi cyfryzować nasze wspomnienia o osobach zmarłych. A tymczasem na horyzoncie jest już sztuczna inteligencja (AI) i ożywione awatary…

Jakie jest Twoje zdanie? Zdecydowałbyś się oprzeć swój biznes na kodach QR czy jednak nie?
Podziel się w komentarzu. 

Jeśli wpis był dla Ciebie interesujący, zostaw serduszko poniżej.


Niniejszy tekst stanowi opracowanie autorskie. Podlega ochronie na mocy Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
z dnia 4 lutego 1994 r. Kopiowanie całości lub fragmentów bez zgody autorki jest zabronione.

Podziel się Twoją opinią

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.